15.07.2013

Rozdział 8

   Obudziłam się wieczorem, akurat jak ten sam chłopak znowu wszedł do pokoju. Uśmiechnęłam się na jego widok.
      - Dlaczego tak się uśmiechasz?- zagadał odważniej niż rano.
      - Twój widok zwiastuje nowe informacje.- odpowiedziałam.
Chłopak zaśmiał się na te słowa.
      - Miło, że tak myślisz, ale naprawdę nie wolno mi z Tobą rozmawiać.- skrzywił się.
      - Rozkazują Tobie ci sami ludzie co mnie tu przynieśli?- zapytałam jakby ie słysząc jego słów.
      - Nie.- powiedział i pokręcił z niedowierzaniem głową.
Odpowiedział na pytanie chociaż nie mógł, heh.. Postawił tacę i wyszedł nic już nie mówiąc.

~oczami Soni~

   Od kiedy Liam odwiózł mnie do domu, czyli dokładnie tydzień temu nie odezwał się ani razu. Myślę, że zapomnieli o mnie. W końcu tyle fanek ich zaczepia każdego dnia.. Nagle z rozmyślań wyrwał mnie głos taty.
      - Hej, ziemia do skarba.- mówi do mnie po imieniu tylko kiedy jest na mnie zły.
      - Tak?- potrząsnęłam głową i spojrzałam na niego.
      - Pięć razy pytałem się czy dzisiaj gdzieś wychodzisz.- powiedział.
      - Raczej nie. Czekam na kogoś...- spuściłam głowę.
      - Ten chłopak nadal się nie odezwał?- zaśmiał się tata.
      - Tato!- krzyknęłam oburzona.- To nie jest zwykły chłopak, tylko Liam Payne!
      - Naprawdę słoneczko wyjdź się przewietrzyć.- usiadł obok mnie na łóżku.- Dobrze ci to zrobi. Ja muszę wyjść i nie chcę żebyś znowu siedziała tu sama.
      - No dobrze.- odparłam niechętnie i wstałam.
Tata wyszedł z pokoju, a ja ruszyłam do łazienki odświeżyć się. Wzięłam szybki prysznic, umyłam i wysuszyłam włosy oraz delikatnie pomalowałam się. Wyciągnęłam z szafy odpowiedni zestaw i ubrałam go. Schowałam jeszcze telefon, klucze i portfel do torebki i wyszłam z domu zamykając go za sobą.
   Chodziłam bez określonego celu, chociaż podświadomie napewno szukałam drogi do domu chłopaków. Pogrążona w myślach nie zauważyłam, że na przejściu świeci się czerwone światło. Ktoś w ostatniej chwili pociągnął mnie do tyłu. Upadłam na tą osobę. Zaczęłam jednocześnie przepraszać i krzyczeć na nią po polsku. Po chwili uspokoiłam się i dopiero wtedy przyjrzałam się tej osobie dokładniej. Zatkało mnie.
      - Jeśli już się uspokoiłaś to może dasz się wytłumaczyć?- zapytał mega przystojny chłopak.
Zrozumiałam, że chyba che mi to wytłumaczyć, więc potaknęłam głową zawstydzona.
      - Hej, spokojnie.- musiał to zauważyć.- Pójdziemy na kawę? Tam wszystko ci wyjaśnię.
      - Tak, jasne.- nareszcie odzyskałam głos, szkoda tylko, że powiedziałam to po polsku, ale OK.
Chwycił mnie pod ramię bez skrępowania i zaprowadził do kawiarni. Usiedliśmy przy wolnym stoliku i złożyliśmy zamówienie. Tutaj nauczyłam się pić kawę, więc zamówiłam rozpuszczalną z mlekiem, a chłopak wziął espresso.
      - Mam na imię Gabe.- przedstawił się wyciągając rękę nad stolikiem.
      - Mo.- uścisnęłam ją z uśmiechem.
      - Trochę dziwne imię. To skrót?- zapytał.
      - Tak, od drugiego imienia.- ta nauka w domu nie idzie na marne. 
      - Dlaczego drugiego?-zdziwił się.
      - Bo nie lubię pierwszego.- uśmiechnęłam się.
      - Ja też nie lubię swojego imienia.- przyznał.
      - Gabe to bardzo ładne imię.- "Kurde, czy właśnie z nim flirtuję?!"
      - To skrót od Gabriel.- skrzywił się.
      - Też pięknie.- "Przestań go pochlebiać!"
      - Teraz Twoja kolej.- złożył ręce na stoliku i pochylił do przodu.
      - Sonia.- powiedziałam z niechęcią opierając się na krześle by być dalej od niego.
      - Soniyah?- nie potrafił tego wymówić, a ja zaśmiałam się.
      - Sonia.- powtórzyłam wolniej i wyraźniej.
      - So-ni-ya.- trudził się.
      - Hahahahaha.- to było naprawdę zabawne.- Teraz brzmi dużo lepiej.- uśmiechnęłam się uroczo.
Rozmawialiśmy tak jeszcze dwie godziny, aż tata nie zadzwonił do mnie. Pytał się co ja robię, że jeszcze nie ma mnie w domu i czy z kimś jestem. Odpowiedziałam, że siedzę w kawiarni i poznałam miłego chłopaka. Kiedy się spytał o której zamierzam wrócić, powiedziałam, że nie wiem i pożegnałam się nie czekając na jego odpowiedź. Gabe cały czas przysłuchiwał się mojej rozmowie.
      - Jesteś z Polski?- zapytał kiedy schowałam telefon to torby.
      - Co?-zaskoczył mnie.
      - Pochodzisz z Polski, tak?
      - Tak, ale...- zatkało mnie.
      - Byłem w Polsce kilka lat temu i kojarzę niektóre słowa.- wytłumaczył, a ja pokiwałam głową.
      - gdzie dokładnie?- zapytałam ciekawa.
      - W Poznaniu.- wymówił polską nazwę miasta bezbłędnie.
      - Ja jestem z Poznania!- krzyknęłam w ojczystym języku.
      - Monika?- zapytał.
      - Tak!- znowu odezwałam się po polsku.
Chłopak wstał i przytulił mnie z wielkim uśmiechem na twarzy.

~DWA LATA TEMU~
   Chodziłam z Natką po starym rynku bez celu, kiedy nagle natknęłam się na grupę chyba dziesięciu chłopaków. Podeszłyśmy bliżej zaciekawione i usłyszałyśmy jak rozmawiają po angielsku. Szukali jakiejś restauracji. Wiedziałam gdzie ona jest i pod wpływem impulsu odezwałam się głośno w ich języku.
      - I know where it is.
Wszyscy nagle zamilkli i spojrzeli na mnie zaskoczeni. "Co ja zrobiłam?Przecież nie umiem gadać po angielsku" pomyślałam i uśmiechnęłam się do nich. Jeden z nich podszedł do nas. Pewnie podejrzewał, że więcej nie powiem przy tak dużej grupie.
      - Hi! My name is Gabe.- przedstawił się wyciągając rękę.
      - Monika.- uścisnęłam ją.
Podałam pełne drugie imię, bo nie potrafiłabym wytłumaczyć skrótu. Wolę się nie ośmieszyć, chociaż i tak napewno to zrobię tłumacząc mu drogę.
      - Can you explain how to reach there?- zapytał po angielsku, a ja załamałam się.
      - Tak, jasne.- odpowiedziałam po polsku, ale chyba zrozumiał bo się uśmiechnął.- You must go at the other end of the market. To turn to the right, next in third left. And on the end in first to the right,  cross the street and you are in the restaurant.- wytłumaczyłam najlepiej jak potrafiłam.
      - Ohh.- chłopak zrobił wielkie oczy.- I don't think so I remembered. Can you there lead us?
Spojrzałam na cały czas milczącą Natkę, ale ta patrzyła na mnie bezradnie. "Dobra, zrozumiałam, że nie zapamiętał." myślałam szybko "Chyba chce żebym go tam zaprowadziła.. Mam nadzieję, że dobrze go zrozumiałam"

~oczami Natki~
      - O co chodzi?- nie zrozumiałam nic z tego o czym mówili.
      - Tłumaczyłam trasę do naszej ulubionej restauracji-wyjaśniła przyjaciółka.- Ale nie zapamiętał i chce żebym ich tam zaprowadziła.
      - Chcesz iść?- zapytałam spoglądając na chłopaka.
      - Tak.- Mo uśmiechnęła się.- Może nauczę się lepiej mówić przy okazji.
      - No dobrze.- odparłam niechętnie.
      - Jak chcesz to mogę robić za Twojego tłumacza.
      - Taa.. Spoko. Chodźmy już.
      - Come with me Gabe.- Mo zwróciła się do chłopaka.
      - She's your bestfriend?- zapytał patrząc na nią.
      - Yes, bestfriend forever.- zdaje się, że mówią o mnie.
      - What's your name?- spojrzał przyjaźnie na mnie.
      - Przedstaw się.- szepnęła Mo.
      - Natka.- powiedziałam cicho.
      - Can you speak louder?- zapytał.
      - Her name is Natalie.- przejęła inicjatywę przyjaciółka.
      - Natalie...- powtórzył.- Beautiful name.
      - Mówi, że masz piękne imię.- przetłumaczyła Mo.
      - To zrozumiałam.- spojrzałam na nią.- Thank you.- odpowiedziałam chłopakowi.
      - It's your restaurant.- Mo odezwała się po chwili.

~oczami Soni~
   Pokazałam ręką wejście do restauracji jednocześnie mówiąc, że jesteśmy na miejscu. Chłopak zaproponował wspólny obiad. Powiedziałam o tym Natce i zgodziła się, więc przystałam na jego pomysł. Weszliśmy razem do środka. Było nas tak dużo, że musieliśmy złączyć dwa stoliki. Chłopacy złożyli zamówienie po polsku, co bardzo mnie zdziwiło. Zapytałam czy znają dobrze ten język, ale Gabe przyznał, że wiedzą tylko jak zamówić jedzenie. Zaproponowałam im małą naukę polskiego. Zgodzili się. Bawiliśmy się językiem nawet podczas jedzenia. Natka po jakimś czasie przyłączyła się do nas. Było naprawdę zabawnie kiedy próbowali powtarzać nasze słowa, a my ich.
   W końcu musieliśmy się rozstać. Z każdym po kolei żegnałam się przyjacielskim uściskiem, Natka też się ośmieliła. Gabe podszedł do mnie ostatni.
      - Miło było cię poznać Monika.- powiedział po polsku.
Uśmiechnęłam się i objęłam go w pasie wtulając głowę w jego pierś. Kiedy już chciałam puścić chłopaka ten niespodziewanie pocałował mnie w kącik ust. Jego kumple zaczęli gwizdać i coś mówić, a ja zarumieniłam się. Natka patrzała na tą scenę z otwartą buzią. Gabe podszedł do reszty jego grupy i jeszcze pomachał mi. Odmachnęłam z uśmiechem, odwróciłam się i poszłam w swoją stronę razem z Natką.
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 
No i jak? :)
Mam nadzieję, że nie gniewacie się za Natkę..
Stwierdziłam, że trzeba jakoś rozruszać tą historię ;)
Jak zwykle proszę o komentarze :)
Są dla mnie znakiem, że jednak ktoś to czyta..

Jak wam mijają wakacje? 
U mnie same nudy - przyjaciółka wyjechała i nie mam co robić :p
Ale całe szczęście mam was i blogi  ^.^

1 komentarz:

  1. Jeśli masz ochotę zapraszam na bloga poświęconego wspaniałemu zespołowi One Direction http://me-carrots-and-one-direction.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń