13.05.2013

Rozdział 2

Na początek chciałam bardzo przeprosić, że kolejny rozdział dodaję dopiero dzisiaj, ale miałam drobne problemy z komputerem.. :(
Mam nadzieję, że będzie się podobać tak samo jak pierwszy ;D
Komentujcie bo to bardzo motywuje!!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~oczami Soni~
   Obudziło mnie słońce wpadające przez okno.
      - Kurcze, że nie zasłoniłam wczoraj okna. Co ja wtedy ro...- zaczęłam, gdy nagle przypomniał mi się powód.- Ja nie chcę tam jechać. Nie mogę tam jechać.- zaczęłam mówić do siebie.
Wstałam z łóżka, otworzyłam okno by zaczerpnąć świeżego powietrza i udałam się do łazienki. Po 15 minutach wyszłam gotowa na spotkanie z tatą. Akurat pił kawę w kuchni.
      - Tato przepraszam za moje zachowanie. Zareagowałam tak ostro ponieważ przeraziła mnie ta wiadomość.- spuściłam głowę.
      - Nie jestem zł na ciebie za wczoraj.- spojrzałam na niego- Miałaś prawo tak zareagować. Pewnie każdy by tak zrobił. Naprawdę nie poradzę nic na to, że musimy się przeprowadzić. Londyn nie jest pewnie taki zły.- uśmiechnął się do mnie słabo.
      - Pewnie nie. No i nie powiedziałeś jeszcze kiedy wylatujemy.- odwzajemniłam uśmiech.
      - Za tydzień. O 15 mamy samolot.- no to popsuł humor.
      - Ok. Pójdę do Natki, a później na trening. Nie czekaj na mnie z obiadem.- wróciłam do pokoju po torbę i wyszłam.
Znowu zbierało mi się na łzy. Czułam, że wylecimy jeszcze przed końcem roku szkolnego. Najwyraźniej świadectwo odbiorę w Londynie. Teraz muszę tylko powiedzieć o tym Natce.

~oczami Natki~
   Jadłam śniadanie gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Rodziców nie było w domu więc wstałam jednocześnie myśląc kogo niesie o tej porze. Mo ma przyjść po mnie dopiero za trzy godziny.
      - Hej. Wpuścisz mnie czy będziesz się tak gapić?- usłyszałam.
      - Emm.. Sory. Wejdź.- odpowiedziałam.
      - Dzięki.- weszła rzucając torbę na ziemię.- Musimy pogadać.
      - Co jest takie ważne, że nie może poczekać tych trzech godzin, za które miałaś się zjawić?- zapytałam zaciekawiona.
      - Lepiej usiądź.- powiedziała pchając mnie na krzesełko w kuchni.
      - No dobrze. Spokojnie.
      - A więc wczoraj przy obiedzie dowiedziałam się o czymś...- wyraźnie bała się powiedzieć mi o tym.
      - Powiedz w końcu co się stało!- nie mogłam już wytrzymać ciszy.
      - Wylatuję do Londynu. Możliwe, że na stałe.
      - Co?!- dopiero po chwili dotarło do mnie co powiedziała.
      - Wylatuję do Londynu, chyba na stałe.- powtórzyła
      - Dobry żart. Przez chwilę myślałam, że mówisz serio.- spuściła głowę.- Ty nie żartujesz, prawda?
      - Niestety nie.
      - Opowiedz wszystko od początku.
Mówiła cichym łamiącym się głosem. Najbardziej zmartwiłam się, że nie będzie jej na turnieju, bo nawet jak wyjedzie wiem, że będzie o mnie pamiętać. Gdy skończyła obie płakałyśmy sobie w ramiona. Trwałyśmy tak chwilę w uścisku po czym powiedziałam:
      - No dobra. Starczy tego płakania. Idziemy do łazienki się ogarnąć- chwyciłam ją za łokieć.- a później zrobimy sobie dobre kakao. Co ty na to? Napewno się zgodzisz, bo przecież kochasz kakao.- uśmiechnęłam się, a ona tylko pokiwała głową
Po chwili byłyśmy z powrotem w kuchni. Zabrałam się za grzanie mleka. Siedziałyśmy chwilę w ciszy, aż nie wytrzymałam.
      - Błagam nie siedź tak cicho. Przecież to nie koniec świata, że wyjeżdżasz. To prawda, nic z tym nie zrobimy, ale damy radę.-zaczęłam gadać jak najęta.
      - Ty może dasz radę, ale ja nie. Nie chcę zostawiać ani ciebie ani tańca.
      - Ale musisz, a ja pomogę ci się z tym pogodzić- spojrzałam na zegarek- ale nie w tej chwili bo musimy iść na trening.
      - Szybko ten czas minął..

~na treningu~
~oczami Soni~
   Idzie mi dzisiaj fatalnie. Muszę to przyznać. A to wszystko przez tatę i nasz wyjazd. Najgorsze jest to, że opuszczam grupę i trzeba im to powiedzieć.
      - Sonia! Może byś się skupiła na tym co powinnaś robić?!- krzyczał na mnie co chwilę Michał.
      - Przepraszam. Naprawdę. To moja wina. powiedziałam po raz enty gdy cała grupa musiała znowu przerwać.
      - Może usiądź sobie na trochę? Wyciszysz się i wrócisz, dobrze?- zaproponował trener.
      - No dobrze, ale najpierw chciałabym wszystkim coś powiedzieć.- oczy całej grupy skierowały się na mnie.
      - Spokojnie Mo. Dasz radę.- usłyszałam przyjaciółkę i wzięłam głęboki oddech.
      - Za tydzień wyjeżdżam do Londynu. Przeprowadzam się być może na stałe.- powiedziałam głośno.
      - Ale chyba pojawisz się na WTT?- zapytał trener.
      - Nie jestem pewna. Lepiej stwórzcie nową choreografię. Przepraszam, że was zawiodłam.- Natka przytuliła mnie, a reszta grupy po chwili do niej dołączyła.
     - Wielka szkoda stracić tak wspaniałą tancerkę. Mam nadzieję, że pomożesz mi stworzyć nowy układ Soniu.- zaproponował Michał.
      - Oczywiście, że tak. Dziękuję bardzo.- jejku, ale super!
      - W takim razie na dzisiaj koniec. Odpocznijcie trochę i widzimy się za dwa dni.
      - Do widzenia.- odpowiedzieliśmy wszyscy chórem.

~oczami Natki~
      - Byłaś dzielna.- pocieszyłam na dworze Mo.- Tak naprawdę przez chwilę myślałam, że spękasz i wymyślisz coś innego.
      - Jesteś aż za bardzo szczera.- usłyszałam rozbawiony głos przyjaciółki.- Ale muszę przyznać Ci rację, bo myślałam o tym chwilę.
      - Hahaha.- rozbawiła mnie.- Bynajmniej teraz zabieram cię na lody.
      - No to szybko!- krzyknęła i przyspieszyła krok.
Najwyraźniej rozluźniła się po wyznaniu grupie, że wyjeżdża. To dobrze bo nienawidzę gdy jest smutna.

~oczami Soni~
   Nie wiem co bym zrobiła bez Natki. Ona jest dla mnie jak druga siostra. Szkoda, że nie ma przy mnie też Oli. Przydałby mi się jej punkt widzenia. Zawsze potrafi znaleźć dobrą stronę tego złego.
      - Dzięki za to wsparcie.- przytuliłam moją wariatkę.
      - Nie ma sprawy. Zawsze do usług.- puściła do mnie oczko.
      - Lepiej tak nie mów bo cię będę częściej wykorzystywać.- zaśmiałam się.
      - Polecam się na przyszłość.- powiedziała i razem zaczęłyśmy się śmiać.
Nagle deszcz zaczął padać, ale to i tak nie przekreśliło naszych planów. Zmieniłyśmy jedynie kierunek. Wybrałyśmy gorącą czekoladę w naszej ulubionej kawiarni - Starbucks Coffee.
   Zmokłyśmy trochę, więc Natka poszła złożyć zamówienie, a ja zajęłam stolik i zaczęłam wymyślać jak to będzie mieszkać w Londynie. Po chwili przyjaciółka przyłączyła się do mnie i śmiałyśmy się na cały głos rozbawione pomysłami jakie przychodziły nam do głów. Inni ludzie w kawiarni patrzyli na nas dziwnie, ale nie zwracałyśmy na to uwagi. Po godzinie stwierdziłyśmy, że warto już wracać. Natka zapłaciła i wyszłyśmy. Rozpogodziło się gdy siedziałyśmy w środku więc wybrałyśmy spacer.

~oczami Natki~
~w domu~
      - Już jestem!- krzyknęłam wchodząc do domu.
      - Natalia. Gdzie ty byłaś? Zamartwialiśmy się. Czemu nie odbierałaś jak dzwoniłam?- spytała zdenerwowana mama.
      - Przepraszam mamo. Miałam telefon w torbie, a byłam z Sonią na gorącej czekoladzie po treningu.
      - No dobrze, ale następnym razem napisz, że wrócisz później.
      - Oczywiście Mamuś.- przytaknęłam i ucałowałam ją.
Poszłam do swojego pokoju. Padłam na łóżko i zmęczona zasnęłam.

~oczami Soni~
~w domu~
      - O. Hej.- przywitał mnie zdziwiony tata wychodząc z kuchni.
      - No cześć. Powiedziałam grupie, że odchodzę, a trener zaproponował mi współpracę przy tworzeniu nowego układu.
      - No to świetnie. Zjesz coś? Obiad jest jeszcze ciepły.
      - Nie, dziękuję. Byłam z Natką na gorącej czekoladzie. Pójdę teraz do siebie.
      - Dobrze. Pamiętasz, że chciałaś iść na ostatnie zakupy, cokolwiek miałoby to znaczyć?
      - No jasne, że tak.- uśmiechnęłam się i weszłam na schody.
Włączyłam laptopa i zalogowałam się na twitterze. Zaatakowały mnie pytania o moje odejście z grupy. Napisałam na szybko, że odchodzę z powodów osobistych, podziękowałam za zainteresowanie i zamknęłam sprzęt. Założyłam słuchawki, włączyłam "Moments" i odprężyłam się.




4 komentarze:

  1. Świetny, no ale to jak zwykle :P
    Pozdrawiam, życzę dużo wenki i myślę, że za niedługo pojawi się 1D... *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny :)
    Zapraszam do mnie - http://bkarolina.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Megaa !! :D czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały ;)Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń