21.05.2013

Rozdział 3

~oczami Natki~
   Obudziła mnie mama wołająca zza drzwi na śniadanie.
      - Już idę!- krzyknęłam do poduszki, ale chyba usłyszała bo po chwili rozległy się kroki na schodach.
Zwlekłam się z łóżka szybko ogarnęłam włosy i zeszłam na dół. Tam zjadłam szybko porcję płatków z mlekiem i wróciłam do swojego pokoju. Dzisiaj niedziela więc postanowiłam przeleżeć ją w łóżku oglądając ciekawe filmy i opychając się popcornem.

~oczami Soni~
      Skoro dzisiaj niedziela to wyciągnę Natkę na zakupy. Ostatnia taka okazja bo od jutra znowu szkoła i tańce. Spojrzałam na zegarek - 9.00. Idealnie. Jak się wyszykuję, zjem śniadanie i pojadę do przyjaciółki to będzie godzinka. Zostanie nam dużo czasu na szaleństwo w sklepach. Ucieszona z pomysłu wstałam z łóżka.
 ~w domu Natki~
      - Dzień dobry proszę pani.- przywitałam się z mamą Natki.
      - Witaj. Natalia jest u siebie w pokoju.- uprzedziła moje pytanie.
      - Dziękuję i przepraszam, że przychodzę w niedzielę.- odpowiedziałam.
      - Na pewno masz  ważny powód by przychodzić dzisiaj więc zmykaj już na górę.- uśmiechnęła się do mnie.
Odwzajemniłam to i ruszyłam na górę. Z rozmachem otworzyłam drzwi na co Natka podskoczyła na łóżku rozlewając sok. Zaczęłam się z niej śmiać. Przyjaciółka spojrzała krzywo, ale po chwili dołączyła do mnie. Jak już obie się uspokoiłyśmy to zapytała co tutaj robię.
      - Zabieram cię na małe zakupy.- odpowiedziałam.
      - Co? Jakie zakupy?- zdezorientowana zamknęła laptopa.
      - Normalne. Potrzebuję nowych ciuchów, no bo przecież wylatuję do Anglii.- bezradnie kiwnęłam głową.
      - Dobra. Daj mi chwilkę to ogarnę to.- pokazała siebie i rzuciła się w stronę łazienki.
      - Hahaha.- zaśmiałam się za nią.
Po chwili wyleciała umalowana w poszukiwaniu czystych rzeczy. Gdy znalazła odpowiednie zaczęła się przebierać nie zważając na moje towarzystwo. Chwyciła jeszcze torebkę i wyprowadziła mnie z domu.

~oczami Natki~
   Byłam podekscytowana. Kocham zakupy a jeszcze bardziej kocham zakupy z Mo. Wykorzystam też okazję u wezmę coś dla siebie. Przydałaby się letnia sukienka...
      - No to gdzie jedziemy?- zapytałam siedząc już w autobusie.
      - Zaczniemy od Starego Browaru.- odpowiedziała Mo.
      - Ok.- odparłam zdziwiona wyborem przyjaciółki.- Co się stało, że akurat tam chcesz jechać?
      - Mówiłam już, że chcę zaszaleć tym razem.- puściła do mnie oczko.
      - No to w drogę!- uśmiechnęłam się promiennie.

~w galerii~
~oczami Mo~
   Chodziłyśmy już dobrą godzinę po sklepach z rękami pełnymi toreb i siatek. Najbardziej jestem dumna z ostatniego zakupu - pięknej zielonej sukienki, która podkreśla kolor moich oczu i nienaganną figurę. Natka też znalazła sobie kilka rzeczy, między innymi czarną sukienkę i neonowe szpilki. Usiadłyśmy w końcu na jednej z ławek.
      - Ja jestem już zmęczona, nie wiem jak ty Natka.- spojrzałam na przyjaciółkę, ale ona mnie nie słuchała.- Ziemia do Natki. Ocknij się.- szturchnęłam ją.
      - Co?- zapytała zdezorientowana.
      - Nie co, tylko słucham a pytałam się czy ty też jesteś zmęczona.- powtórzyłam.
      - Może trochę. Powiedz mi czy ty tez widzisz tych chłopaków?- pokazała drugi koniec galerii.
      - No tak. I co z nimi?
      - Chodzi mi o to, że ten chłopak w koszuli jest megaaaa przystojny.- szepnęła do mnie teatralnie.
      - Podoba ci się tylko jeden z nich?- zapytałam śmiejąc się.- Ja to bym schrupała każdego po kolei.- spojrzałyśmy po sobie i wybuchnęłyśmy śmiechem, wtedy do nas podeszli.
      - Cześć dziewczyny.- zagadał jeden z nich.- Z czego się tak śmiejecie?
      - Eee tam. Nic ważnego.- odpowiedziałam skromnie.
      - Możemy do was dołączyć?- spytał inny chłopak.
      - Hmm...- spojrzałam na błagalny wzrok Natki.- Jasne. Jestem Mo, a to Natka.- przedstawiłam nas.
      - Ja mam na imię Bartek.- przedstawił się chłopak, który do nas zagadał.- Blondyn to Kuba, w koszuli stoi Michał, w czapce jest Mikołaj a mały dresiarz to Oskar.
      - Miło nam. Co tu robicie?- zagadnęłam.
      - Nudziło nam się więc wpadliśmy do KFC. A wy piękne widzę, że na zakupach.- uśmiechnął się zalotnie Bartek.
     - Tak.- opowiedziałam bo Natka cały czas zajęta była Michałem.- Wyjeżdżam za kilka dni więc musiałam dokupić trochę rzeczy.
Rozmowa jakoś się kleiła. Generalnie odzywałam się ja oraz Bartek z Mikołajem. Dwójka dorzucała parę słów co jakiś czas, a Michał i Natka zajęli się sobą. Po jakimś czasie powiedziałam, że pora już na mnie i przyjaciółkę.
      - Już idziecie?- spytał smutny Mikołaj.
      - Podajcie chociaż numery to popiszemy od czasu do czasu.- uśmiechnął się Bartek.
      - Ok.
Wymieniliśmy się wszyscy numerami i rozeszliśmy  w swoje strony.
      - Mam jego numer, mam jego numer- skakała z radości Natka.
      - Weź przestań bo ludzie wezmą nas za walnięte czy coś- szepnęłam teatralnie na co obie się roześmiałyśmy.
Na potwierdzenie moich słów kilka pań nas skomentowało, ale nie przejęłyśmy się tym.
      - Idziemy na autobus i do domu. Dalej.- pogoniłam przyjaciółkę.
      - No już idę, już idę.- powiedziała opanowując śmiech.
Poszczęściło nam się bo podjechał akurat jak doszłyśmy na przystanek. Po półgodzinnej jeździe Natka musiała wysiąść więc pożegnałyśmy się.

~oczami Natki~
~w domu~
   Byłam bardzo zadowolona z wyjścia. Spotkałam super chłopaka , z którym wymieniłam się numerem. Świetnie nam się rozmawiało. Dowiedziałam się, że  także jego pasją jest taniec, ale nie może tego robić na poważnie z powodów zdrowotnych.
   Po godzinach zakupowego szału byłam wykończona. Rzuciłam tylko torby koło szafy i zeszłam do kuchni zjeść coś. Znalazłam tylko biszkopty i sok. Wzięłam je na górę i postanowiłam obejrzeć do końca rano przerwany film.

~oczami Soni~
   Powoli zaczynałam się pakować chociaż do wyjazdu mam prawie tydzień. Stwierdziłam, że Londyn to nie koniec świata czy bezludna wyspa. Poznam nowych ludzi, poprawię swój angielski i może nawet znajdę chłopaka- myślałam pakując dzisiejsze zakupy w walizkę.
   Tata był zdziwiony nagła zmianą podejścia do przeprowadzki, a gdy zapytał dlaczego zbyłam to szerokim uśmiechem. W końcu mieszka tam One Direction, która fanka nie cieszyłaby się, że będzie tam mieszkać!
   Gdy już skończyłam pakować ciuchy zeszłam na dół zjeść coś. Po późnym obiedzie zaproponowałam tacie grę. Zgodził się.
      - To ja lecę po Monopoly!- krzyknęłam biegnąc już po schodach na górę.
Jest to nasza ulubiona gra. Możemy walczyć o miasta godzinami...
   Graliśmy do bardzo późna a i tak w tym czasie żadne z nas nie zbankrutowało. Gdy tata spostrzegł, że oczy same mi się zamykają to wysłał mnie do pokoju mówiąc, że jutro nie muszę iść do szkoły jak nie chcę. Podziękowałam i poszłam na górę.    

7 komentarzy:

  1. Swietnie piszesz... Kiedt pojada do Londynu????? P.s sorki za bledy pisze z telefonu

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski rozdział!
    Kiedy dałabyś radę dodać następny?
    Pozdrawiam i życzę dużo, dużo wenki! ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świeeeetny rozdział! ;) już nie mogę się doczekać następnych :D a te sukienki .. no no, śliczniusie, ta Natki też niczego sobie ;p Pozdrawiam i czekam z Niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miałam nadzieję, że ci się spodoba :)
      w końcu taką chciałabyś mieć no nie? xD

      Usuń
    2. No oczywiście :D nie pogardziłabym ;)

      Usuń
  4. Hahahha... heheheh.... huhuhu.... nie wiem co dalej napisać. XD Widzimy się w tym tygodniu, pamiętasz? xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak pamiętam xd
      dzięki, że tu zajrzałaś :3
      będę cię informować na fb o nowych rozdziałach ;)

      Usuń